Wiosną od naszego kolegi Pawła dostaliśmy piękne sadzonki truskawek. Piękne- bo tak rozwiniętego systemu korzeniowego nie widziałam u żadnej rośliny. No, ale Paweł sam je hodował i pieczołowicie pielęgnował, aby poszerzyć swoją plantację, więc inne nie mogły być :).
Mąż przygotował grządkę, a ja sadziłam. Wczoraj zebraliśmy pierwsze plony :)
Pychotki...najsmaczniejsze prosto z krzaczka, nagrzane słoneczkiem, słodziutkie i soczyste :)
Aż mi ślinka leci:)pzdr
OdpowiedzUsuńOooo, witam serdecznie :) Jaka miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że ślinka leci...a jutro będzie drugi zbiór :)
Pozdrawiam