sobota, 5 listopada 2011

Strusie wydmuszki

Przeglądając oferty w necie na strusie wydmuszki zorientowałam się, że jest to deficytowy towar i aby nie zostać na lodzie , należy szybko zadziałać ...obdzwoniłam więc wszystkie pobliskie strusie fermy i wybrałam się na zakupy. Bardzo miłe małżeństwo otworzyło przede mną prawdziwy świat strusiej krainy. Na samym początku przebierałam w wydmuszkach, były różne: okrągłe prawie jak piłka, podłużne, jajowate, białe o chropowatej powierzchni, kremowe o gładkiej fakturze skorupki i tak błyszczące, że mogłoby się wydawać, że są poalkierowane, duże, średnie i całkiem małe, niewiele większe od gęsich. Przy okazji dowiedziałam się, że dopiero  5-letnia samica składa te najładniejsze i największe jaja. Jak już wybrałam szczęśliwą siódemkę ( a nie było łatwo...za duży wybór hahahaha) przyszedł czas na podziwiane piór. Są na prawdę urokliwe!!! Można je farbować na różne kolory, ale mnie podobały się najbardziej pióra samca w naturalnych biało-czarnych barwach i o rosochatej budowie, są też pióra przypominające liść paproci ( budowa oczywiście nie kolor :)  ) Piórka mają działanie antystatyczne i wykorzystuje sie je do wyrobu różnego rodzaju "miotełek" do kurzu. W międzyczasie Pan Domu przyniósł wyprawione skóry strusie...pofarbowane na ciepły złoty odcień brązu i ciemny brąz... od razu oczami wyobraźni widziałam torebki, portfeliki z nich zrobione, a w realu zobaczyłam prześliczne damskie półbuciki...no i zachorowałam!!! Kiedyś sobie taki kupię. Skóra jest podobno bardzo trwała, mocna i nie przepuszcza wody- buciki nie przemakają, natomiast odprowadzają wilgoć na zewnątrz.

Obiecałam, że wstawię w kilku ujęciach moją ostatnią strusią pisankę, którą pokazywałam na "Dniach Pszczyny"- ale fotki są małe i nie jest bardzo widoczna.