poniedziałek, 4 lipca 2011

Giardina

Hodowca: Hans Jurgen Evers 1992, wprowadzona do sprzedaży w 2008r przez Rosen  Tantau
róża pnąca, nostalgiczna
wysokość3-4m, szerokość 1,5m
kwiat kulisty, średniej wielkości, mocno wypełniony
liście ciemnozielone, błyszczące

Kiedy zobaczyłam tą różę na okładce katalogu różanego z Rosen Tantau, wiedziałam, że mój portfel przejdzie kolejną "kurację odchudzającą", i to wcale nie małą... Giardiny- nowość na rynku  przyjechały do mnie :)  w zeszłym roku aż z niemieckiej szkółki w ilości 2szt. Przygotowałam dla nich miejsce przy pergoli w rogu działki- jako podstawę kącika w odcieniach różu, bieli i fioletów.
Pierwsze kwiaty były katalogowe



Giardinka rosła i kwitła, tymczasem u mojej mamy ( która również nie oparła się jej urodzie ) w pierwszym roku wydała ( kosztem kwiatów )  dwa silne dwumetrowe pędy, które pięknie przezimowały, i w tym roku zakwitły zapierając  dech w piersiach.






Zmienił się kolor róży, myślę że na korzyść- antyczny róż z pistacjowo-kremowymi zewnętrznymi płatkami- myślałam nawet że zaistniała pomyłka i do mamy zamiast Giardiny przyjechał Eden Romantica..., jednak w miarę upływu czasu antyczny róż przechodził w jasny odcień "zwykłego" różu i kwiat co raz bardziej był podobny do Giardiny.

Tymczasem moje 2 szt zimą przemarzły do zera, wiosną popodgryzał je zając i nie mogę pochwalić się tak imponującymi krzewami.
Co dziwnego...moje również zmieniły zabarwienie na antyczny róż...



Kwiaty rozwijają się bardzo powoli, są sztywno osadzone, nie zwieszają główek, bardzo trwałe, odporne na słońce i deszcz- chociaż przy silnych i długotrwałych ulewach jakie mamy w ostatnich dniach, niestety zgniły w półotwartych pąkach ( u mnie zakwitły dużo później niż u mamy ). Przy pełnym otwarciu pokazują "oczko"- mam do nich słabość :)
Zapach delikatny, jak na razie mało wyczuwalny...może za roczek, dwa będzie dużo lepiej...w zależności od pogody...hmmm...a gdzie to ocieplenie klimatu???

3 komentarze:

  1. Cudownie piękna, cudowny kolor i kształt.
    Niestety moje róże po tych dwóch dniach opadów, również straciły na atrakcyjności.

    pozdrawiam i życzę dobrej pogody

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Grażynko piękne te róże dla mnie takie barokowe.
    Uwielbiam pnące róże mam jedną pod balkonem jak zwykle nie wiem jak się nazywa kompletny ze mnie laik przy Tobie jeśli chodzi o nazwy, też mi zmarzła tej zimy mimo tego że w Wa-wie przy oknie ciepło ale odrasta :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. CzarnyKocie- pocieszające jest to, że przy deszczowej pogodzie róże 'idą" w pędy :)

    Wiki- ja też nie znam nazw wielu róż- jest ich tak dużo a niektóre są tak do siebie podobne, że nie sposób spamiętać wszystkie nazwy i niuanse, którymi się różnią. Najważniejsze że piękne i cieszą nasze zmysły :)
    Oby tylko zimy były łagodne...

    OdpowiedzUsuń