piątek, 13 czerwca 2014

Róże 2014 cd.

     Fala bujnego kwitnienia osiąga właśnie swój punkt kulminacyjny :) Biegam po ogrodzie z aparatem i robię tysiące zdjęć ... cykam bez umiaru, by potem mieć zgryza... które zdjęcia są najładniejsze, które wybrać i zapodać na bloga... ?

Na pewno na wielką uwagę zasługuje The Pilgrim :)  Przez dwa, trzy lata rósł w zacisznym miejscu a to za sprawą wielkiej góry ziemi, którą rozplantowałam dopiero wiosną tego roku. Sprzyjające warunki pozwoliły by pięknie się rozkrzaczył wzdłuż i wszerz.  Jest ogromny !!! i mimo że ma kilka podpór ugina się pod ciężarem kwiatów , pędy pokładają się i trudno je opanować - postawić do pionu.


Wydał masę pąków, kwiaty szybko rozwijają się, obsypują , by ukazać kolejne pąki gotowe do rozkwitu. Straszny śmieciuch z niego ...


Ale czy ten dywan z płaków mi przeszkadza? - skąd!!!  Jest cudny !!!  i  cudownie waniliowo-budyniowo pachnący :)
Kwiaty przypominają mi kolorem, wyglądem i zapachem budyń waniliowy ... i to do tego stopnia, że aż ślinka cieknie... :)
Sami spójrzcie na ten kwiat ...


Kolejną różą, która mnie zadziwiła jest James Galway. W tym roku jego kolor przybrał odcień lawendowy. Pięknie wygląda w doborowym towarzystwie - pnącej Giardiny i ścielącego się u jego stóp Purple Rain. W dalszej perspektywie widzimy Pirouette, Louise Odier ( już prawie przekwitła ), Parade i Mme Isaak Pereire ( trochę niewidoczna )

 I teraz kwiaty ...

Giardina...
Pirouette...



By odpocząć od różowości przedstawiam Bonitę Renaissance...

Wyrosła na dwa metry wysokości, jej ciekawy landrynkowy oranż i  piękny, mocny, owocowy zapach bardzo przyciągają  uwagę :)

Ogromne rozmiary - pędy 4 metrowe i dużą ilość osiągnął Alchymist, niestety rośnie w miejscu mało pokazowym, wobec czego będą tylko zbliżenia kwiatów :) ale za to jakich !!! Widac tu całą paletę ciepłych barw zmieniających się pod wpływem słońca i długości kwitnienia..są zachwycające !!!


Aloha Kordesa i Rhapsody in Blue...

Sissi  ...


Veilchenblau i powojnik Sikorski ...

Warwick Castle, który tak na prawdę okazuje się być Leonardo da Vinci ...

Cesar ...
Lipstick posadzona do donicy z reliefem :)
 

 
a w tle ciągle i niesamowicie kwitnąca Schneewittchen ... lawenda już się niebieści :)))

i na koniec prześliczny powojnik Fujimusume... lazurowoniebieski, fotki nie oddają tego cudnego koloru...

8 komentarzy:

  1. uwielbiam róże :) moja prababcia miała do nich rękę :) zawsze pięknie rosły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak i moja babcia, która przekazała mi pałeczkę :)
      Dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  2. Ależ te róże muszą Cię kochać! :-)) Są imponujące.
    Właśnie zakiełkował mi pewien pomysł :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mów, mów !!! bo strasznie jestem zaintrygowana :)))

      Usuń
  3. Grażynko, jestem pod wrażeniem! Cudne róże, piękne kwiaty, podwójne pojedyncze no i te nazwy! Znasz je wszystkie po imieniu- szacun! Ależ cudnie jest u Ciebie! Powiedz gdzie kupujesz te cudowne róże?
    pozdrawiam Renata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, każda różomaniaczka tak ma :) Znamy je po imieniu, kto wyhodował, jaka to róża...itp :)
      Bardzo się cieszę, że ci się u mnie podoba ! To bardzo miłe, gdy nie tylko ja dostrzegam urok różanych rabatek ... miód na me serce :)))
      Róże kupuję w ogrodnictwie Kapias Goczałkowice, w szkółce w Pszczynie a takie perełki to czasem sprowadzamy z
      Serbii, Niemiec, Holandii ( grupowo z dziewczynami z forum ogrodniczego ) :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Oooo matko...przepadłam z kretesem, nie wyjdę stąd do wiosny, baa do przyszłej zimy, tak tu cudnie! Podziwiam i chylę czoła. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu :) Zapraszam... furtka do ogrodu cały czas otwarta, będzie mi miło jak pospacerujesz :)

      Usuń