Cudnie!!!! Tę Louise Odier posadziłam zeszłej jesieni i już zaczyna pokazywać swe piękno. Ona ponoć wrażliwa, tak? W ogóle zaraziłaś mnie szlachetnymi różami. Mam kilka młodych krzaczków i obserwuję ich pierwsze kwitnienie. A Twoje liliowce właśnie rozpoczęły pokazywanie swych pięknych kielichów. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Marteczko i ogromnie się cieszę, że złapałaś różanego wirusa :) Louise jest przede wszystkim odporna na mrozy, jeszcze nigdy mi nie przemarzła, jedynie chroboki ją drążyły - bruzdownice i kwieciaki malinowce. Pędy ma cienkie, pokładające się - trzeba je podwiązywać, żeby nie leżały na ziemi. Kwitnie bardzo bujnie, cudny ma zapach i płatki można zerwac na konfiturę. Może trochę marudzi z wytwarzaniem nowych pędów :)
Cudnie!!!!
OdpowiedzUsuńTę Louise Odier posadziłam zeszłej jesieni i już zaczyna pokazywać swe piękno. Ona ponoć wrażliwa, tak?
W ogóle zaraziłaś mnie szlachetnymi różami. Mam kilka młodych krzaczków i obserwuję ich pierwsze kwitnienie.
A Twoje liliowce właśnie rozpoczęły pokazywanie swych pięknych kielichów.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Marteczko i ogromnie się cieszę, że złapałaś różanego wirusa :)
UsuńLouise jest przede wszystkim odporna na mrozy, jeszcze nigdy mi nie przemarzła, jedynie chroboki ją drążyły - bruzdownice i kwieciaki malinowce. Pędy ma cienkie, pokładające się - trzeba je podwiązywać, żeby nie leżały na ziemi. Kwitnie bardzo bujnie, cudny ma zapach i płatki można zerwac na konfiturę. Może trochę marudzi z wytwarzaniem nowych pędów :)
Liliowce i u mnie juz szaleją na całego :)
ściskam serdecznie !
Piękne róże, jest co podziwiać i wąchać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Mariolu :) i zapraszam ponownie :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam !
Piękne róże. Cieszę się, że mogłam odwiedzić Twój przeuroczy ogród :)
OdpowiedzUsuńI ja ogromnie się cieszę że mogłam Cię gościć :) szkoda tylko że tak krótko...
UsuńUściski,