Ptaszory rozćwierkały się na dobre... szczególnie jeden wróbel ... od rana do wieczora potrafi trelować, czym doprowadza moją papugę do szewskiej pasji i ta chce go przekrzyczeć... taki urok :)
No to machnęłam sobie ptaszęta beżowo - niebieskie, niech i w domu będzie wiosna :)
Bardzo sympatyczne
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodobno dostanę nieco większe?Piękne.
OdpowiedzUsuńSporo większe :)
UsuńŚliczne ptaszyny :)
OdpowiedzUsuńCiesze się :)
UsuńŚliczne ptaszki, niech wiosna będzie z nami :)))
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńDziękuję Kejti :)
Niezłe, niezłe....niech krzykacz - wróbel zazdrości im piórek...
OdpowiedzUsuńHaha to dopiero będzie krzyczał z zazdrości :)
UsuńDziękuję Artemyszo :)
Ślicznie wyszły, przy najbliższej okazji mogłabyś mi podrzucić perl-pen niebieski?Nie mogę się doczekać,jak wezmę się za malowanie stołu i reszty:)
OdpowiedzUsuńNo widzisz...o perlen-pen przypomniałam sobie jak już pojechałaś... przywiozę :)
UsuńA ja jestem ciekawa efektu tych farb.
I dziękuję za pochwałę ptaszków :)