piątek, 12 sierpnia 2011

Lawenda

Skoro Olinta zdetronizowała róże na rzecz lawendy, niech tak będzie, ale tylko na chwilkę :). Miałam w planie poczynić duże lawendowe sesje zdjęciowe, niestety...cierpię na kompletny brak czasu i zwyczajnie nie zdążyłam...i lawendy przekwitły sobie...tak bez ostrzeżenia.



Fotki nie oddają urody krzaczków, musicie uwierzyć mi na słowo, że te łany lawendy wzbudzały zachwyt każdego, kto przechodził w ich pobliżu. Do tego wyobraźcie sobie  aromat unoszący się dokoła...i bzyczenie pszczół, bąków i motyli, które okupowały kwiaty od wczesnego poranka- to najukochańszy obraz lata...upalnego lata za którym bardzo tęsknię.
W tym roku takich pięknych dni było zaledwie kilka, dla mnie stanowczo za mało, aby naładować akumulatorki na całą zimę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz