niedziela, 14 sierpnia 2011

Colette

Hodowca: Meilland, 1994
róża krzewiasta, lub pnąca w cieplejszym klimacie
wzrost 90cm-2m, szerokość 90cm
kwiaty bardzo pełne- do 140 płatków, morelowo-różowe, pachnące

Kim była Colette?

- francuska pisarka Sidonie Gabrielle pisząca pod pseudonimem Colette, autorka 80 książek ( u nas znana głównie z serii o Klaudynie ), uważana za najwybitniejszą pisarkę swoich czasów ( przełom XiX  i XXw ), do której przylgnęła w owych czasach łatka skandalistki. Świadoma swej urody i sex a peal'u występowała na scenie jako tancerka, obnażając kształtną pierś, w powieściach opisywała swoje erotyczne przeżycia-łóżkowe trójkąty, lesbijskie związki, romanse z nieletnimi mężczyznami ( w wieku 50 lat nie oszczędziła nawet swojego nastoletniego pasierba). Feministki kochały ją za stworzenie w swoich książkach wizerunku wyzwolonej kobiety, Colette z kilkudekadowym wyprzedzeniem zapowiedziała zatarcie się tradycyjnych podziałów ról męskich i żeńskich. Z drugiej strony konserwatywne paryżanki miały dość, jak to określały, jej perwersyjnego umysłu i pederastycznych historii.
Colette świetnie znalazłaby się w dzisiejszych czasach, jej pierwszy mąż-marketingowiec  nauczył ją autopromocji i walki o swoje. Dobrze wiedziała co należy robić aby było o niej głośno-pozowała do zdjęć, podrzucała newsy na swój temat rubrykom plotkarskim, otworzyła pod swoim pseudonimem sieć salonów piękności.
Ale czy byłoby jej to potrzebne? - uznanie zdobyła przecież tylko i wyłącznie dzięki pisarskiemu talentowi, została członkinią  Królewskiej Belgijskiej Akademii Języka i Literatury Francuskiej oraz Przewodniczącą Akademii  Goncourtów.

źródło: artykuł pt. "Kim tak naprawdę była Colette?" -Newsweek.pl, 12 05.2011
http://kobieta.newsweek.pl/kim-tak-naprawde-byla-colette,76591,1,1.html















Zakochałam się w tej róży od pierwszego wejrzenia , po Abrahamie i Edenie to moja  trzecia wielka miłość :). Piękna i zmienna jak kobieta...pomarańczowe pąki otwierając się ukazują centrum kwiatu w kolorze oranż, przy czym zewnętrzne, wywinięte płatki są już zdecydowanie różowe. Środek kwiatu stopniowo przechodzi w piękny morelowy odcień, lecz tylko na ulotną chwilkę...kolejne miłosne spojrzenie w kierunku róży i możemy podziwiać płatki w delikatnym różu, tym delikatniejszym, im więcej słonecznych muśnięć...
Kwitnie bardzo obficie, na maleńkim krzaczku, który ledwo wystartował po jesiennym sadzeniu, naliczyłam 30 pąków!!! Kwitnie praktycznie cały czas, rośnie i produkuje kolejne pąki. Zachwyca mnie budową kwiatu, ilością płatków- do 140, zmiennością barw, cudnym zapachem, wigorem i chociaż piszą, że należy ją okrywać- strefa 7b, jest bardziej mrozoodporna- u kilku osób świetnie poradziła sobie w ostre zimy bez okrywania, również u mnie ( pierwszy sezon ) , jest zdrowa i wielka :)
Kupiłam aż 6 sztuk do lewego skrzydła "motyla", prawe skrzydło należy do 7 szt. Iceberga ( o którym juz niedługo )
Pokładam w tej róży wielkie nadzieje, że nie będzie przemarzała i osiągnie przynajmniej 1,5m a może nawet 1,8m ?

2 komentarze:

  1. Też bym się zakochała... jest już na mojej liście... pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gabi, dobrze zrobiłaś :) Ja sie zastanawiam, czy nie dokupić jeszcze kolejnych 6 szt w miejsce Icebergów...12 Colette zrobiłoby wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń