Pod koniec września pojechałam na Craft Party do Poznania na spotkanie z koleżankami i warsztaty.
Agata Rychlik przygotowała dla nas warsztat szydełkowy, na którym powstały sowy lawendowe :) Małe, mięciutkie i pachnące lawendą...
To pierworodna ...
Troszkę było jej smutno, gdy opuściła miejsce narodzin i swoje siostrzyczki, dlatego w drodze powrotnej, w pociągu zagadała o sowie towarzystwo :)
Już w domu powstała całkiem spora gromadka :)
A że lubią siedzieć w koszykach i w lawendzie, to szydełko znowu poszło w ruch ...
Pierworodna sowa lawendowa to podróżniczka, wszędzie ze mną jeździ, nie opuści żadnej wycieczki ...popatrzmy jej oczami na polską, żłotą jesień :)
Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego razu :)
Słodkie sówki!!!
OdpowiedzUsuńKoszyczki super!!!
Grażynko, zazdroszczę umiejętności dziergania koszyków, a sówek zwłaszcza :) Są przeurocze! Jesienne zdjęcia fantastyczne, szkoda, ze taka jesień już jest tylko wspomnieniem, u mnie za oknem deszcz i wichura.
OdpowiedzUsuń