Jedyna, która przetrzymała bez szwanku mroźną i wietrzną zimę 2016/2017. Wiosną wycięłam jedynie cienkie pędy a stare przycięłam o 1/3. Młode, dwumetrowe zostawiłam.
Zakwitła pierwsza, ogromnymi, cudnie pachnącymi kwiatami i w niesamowitej ilości, zdjęcia nie są w stanie oddać tego widoku ...
Ma świetny pokrój krzaczasto-pnący, pędy bardzo mocne, lekko przewieszające się. Potrafią unieść masę ciężkich kwiatów, rzadko wymagają podpórki. Posadzone są w skrzydle motyla w ilości 6 sztuk - to na prawdę robi wrażenie :)
Jeśli chodzi o kwiaty... na krótkopędach naliczyłam nawet do 10 pąków, drugiej tak produktywnej róży nie znam... pięć- siedem pąków owszem, ale 10? - po prostu rekord.
A drugie skrzydło? - Iceberg ... prawie jej nie widać :(... jest różnica, prawda? Iceberg regularnie przemarza każdej zimy, nawet w łagodną... dlatego od teraz zaczynam ją sukcesywnie wymieniać ..., dwa najlichsze egzemplarze wykopałam i posadziłam dwa młode Artemisy :) W tym skrzydle wymarzły też lawendy, wykopałam i posadziłam nowe :)
Ale wracając do królowej sezonu...zapraszam na różany spektakl :)
Fotki będę dorzucać w miarę kwitnienia i przekwitania, zobaczymy jak długo ten spektakl będzie trwał :) Należy się to Colette, w tym roku jest tą najpiękniejszą :)
Zdecydowanie królowa :))
OdpowiedzUsuń