Koniecznie muszę pochwalić mojego męża, który wczesną wiosną dokończył układanie kostki na "brzuchu motyla". Dzieło jest prawie skończone, kiedyś w przyszłości będzie tam stała metalowa altana, a póki co zmajstruję jakiś stoliczek i krzesełka :)
Trochę jestem zła na te moje królewny...miały być z nich wielkie damy, niestety znowu zima dała im się we znaki i startują ( prawie wszystkie ) od zera.
Ale i tak nie mogę doczekać się czerwca :)
Bardzo fajne miejsce pod pawilon ogrodowy.Zapach lawendy i kawy super relaks.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń