niedziela, 12 lutego 2012

Pisanki richelieu

Przyznam się bez bicia, że odłożyłam wiele prac na bok, bo jak wiecie, najbardziej kręcą mnie pisanki...Zaraz po Świętach Bożego Narodzenia, jeszcze w starym roku zaczęłam wiercić w jajkach. Rzuciłam się od razu na największe - strusie. Po  kilku godzinach nieustannego drążenia i wycinania wzorów w skorupce,  mąż ( który kupił mi wymarzony sprzęcik do tego celu- miniwiertarkę Dremel ) zaczął już tego żałować i groził eksmisją... Pyłu było tyle jak przy gipsowaniu i gładzeniu ścian, hałas na dłuższą metę nie do wytrzymania , czas poświęcony pisankom, zamiast rodzinie i porządkowaniu domu...kosztem dobrego obiadku ( o zgrozo!!!) ,ale gdy zobaczył efekt końcowy, otrzymałam przyzwolenie na dalsze działanie :).
Powierciłam więc w gęsich, przechodząc z "haftu richelieu" w ażurkowe wzorki  łącząc je  z ozdabianiem deku.

Dzisiaj przedstawiam moje pierwsze jajka richelieu



4 komentarze:

  1. Cudeńka. Ja obecnie tylko niszczę jajka, pękają mi w trakcie wiercenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka lekkość i finezja.
    Bardzo piękny komplecik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażka ,co za precyzyjna robótka...Jesteś perfekcyjna w detalach...:)
      Podziwiam za wytrwałość,czy były jakieś straty...?Znając Ciebie ...chyba nie...

      Usuń
    2. Dziękuję za miłe komentarze :)

      Były straty...przez głupotę własną...wydłubywałam patykiem błonkę z wnętrza gęsiej wydmuszki i wyłamałam precyzyjnie wywiercone wzorki wrrr..., teraz dłużej moczę w ace aż się paskuda rozpuści.

      Usuń